W dobie kryzysu zmienia się nasz status życia, zmieniają się nasze oczekiwania, wydajemy mniej, oszczędzamy, tracimy pracę, rosną nasze frustracje. Od czterech lat towarzyszy mi naiwne przekonanie, że w trudnych czasach nauczymy się wzorem niemieckim, oglądać trzy razy złotówkę zanim ją wydamy. Niestety, okazuje się to tylko właśnie "naiwne przekonanie", owszem nauczymy się oszczędnie żyć, ale dotyczy to tylko części społeczeństwa. Wszelkie podwyżki kosztów życia np. ustawa dotyczącej śmieci, ZUS w przypadku umów zlecenie, podniesienie najniższego wynagrodzenia czy nawet wyższe ceny produktów konsumpcyjnych zawsze uderzają i będą uderzały w najuboższych. Oczywiście idea jest jak zawsze słuszna - np. w przypadku ustawy dotyczącej śmieci - w uzasadnieniu  argument; nauczymy się żyć ekologicznie, czy ZUS w przypadku umów zlecenie - musimy zmusić przedsiębiorców do zatrudniania na umowę o pracę .... Niestety skutki dla nas, Społeczeństwa są opłakane np. ustawa dotycząca śmieci na przykładzie Nowego Dworu Gdańskiego - można stwierdzić, nic nie polepszyła w komforcie życia mieszkańców. Wręcz odwrotnie mieszkańcy Nowego Dworu Gd. płacą więcej (dwu albo nawet trzykrotnie), po drugie mieszkańcy mają dodatkową pracę - segregują (za darmo) śmieci, firmie która odbiera i zarabia właśnie na śmieciach. Podobnie jest z wprowadzeniem wyższej stawki ZUS w przypadku np. umów zlecenie, posunięcie które prawdopodobnie doprowadzi do poszerzania "szarej strefy" czyli więcej osób będzie zatrudnianych "na czarno" itd.

Wszystkie te zmiany doprowadzają do sytuacji ubożenia społeczeństwa i oglądania trzykrotnego złotówki" przed jej wydaniem, większość Polaków. Każde zmiany kosztują i wydawałoby się, że dotyczą całego społeczeństwa, ale tak nie jest. W naszym kraju istnieje podział na kasty społeczne - jesteśmy MY - którzy Wami Społeczeństwem rządzimy i .....WY - którzy macie "tańczyć jak wam zagramy", a przede wszystkim macie na Nas głosować !!!. Okazuje się, że właśnie twórcy tych zmian, politycy, żyją jak przysłowiowe "pączki w maśle"

Ile zatem zarabiają Polscy wybrańcy narodu ? Dokładnie 2,82 średnie krajowe pensje. Wychodzi 9,9 tys. złotych miesięcznie. Ale tak naprawdę posłowie i senatorowie zarabiają jeszcze więcej. Parlamentarzyści dostają przecież nieopodatkowaną dietę w wysokości niemal 2,5 tys. zł, 10 do 20 proc. uposażenia za przewodniczenie komisjom sejmowym oraz 11,6 tys. zł na biura poselskie. Warto także zaznaczyć, że posłowie nie płacą ani grosza za nocleg w stolicy, czy podróże po Polsce. To jednak nie przeszkadza utyskiwać wybrańcom na swój los i „skandalicznie niskie” zarobki w kraju, gdzie wielu obywateli może tylko pomarzyć o pensji w wysokości średniej krajowej.

To narzekanie naszych polityków może bierze się z niskiej emerytury ?

 Według autora artykułu Pani Justyny Sobolak portal Onet http://biznes.onet.pl/emerytury-politykow,18550,5599974,15845271,fotoreportaze-detal-galeria, (dane o dochodach polityków zaczerpnięte z oświadczeń majątkowych. Zestawienie w ujęciu rocznym).

"Spośród naszych parlamentarzystów aż 10 proc. to emeryci. Choć mogliby odpoczywać od pracy zawodowej, chętnie angażują się w działalność polityczną, sporo dorabiając do już wysokich świadczeń. Polityk z najwyższą emeryturą otrzymuje świadczenia w wysokości ponad 14 tys. zł miesięcznie! Dodając do tego uposażenie i pozostałe zarobki na jego konto wpływa każdego miesiąca 28 tys. zł. Tymczasem średnia emerytura w Polsce w 2012 roku wyniosła, według danych z GUS, 1820,99 zł. Dane o dochodach polityków zaczerpnęliśmy z oświadczeń majątkowych.

 Dokładniej  ...

1. Stefan Niesiołowski – 59 735,24 zł rocznie/ ok. 5 tys. zł miesięcznie

 Nieprzerwanie od 1989 do 2001 roku sprawował funkcję posła. W 2005 roku został senatorem Platformy Obywatelskiej, po czym znów w 2007 roku uzyskał mandat poselski.. W 2012 roku na jego konto ZUS przelał łącznie ponad 59 tys. zł, a to oznacza, że poseł każdego miesiąca otrzymuje blisko 5 tys. zł emerytury. Dodając do tego zarobki z Sejmu, w tym  uposażenie poselskie w wysokości ponad 238 tys. zł, zbiera się niezła suma ponad 341 tys. zł. To oznacza, że na konto posła wpływało w 2012 roku każdego miesiąca około 28 tys. zł.
 

2. Stanisława Prządka – 60 961 zł rocznie/ ok. 5 tys. zł miesięcznie

Nieco wyższe świadczenia otrzymuje z ZUS posłanka Stanisława Prządka. W 2012 roku na jej konto wpłynęło z tego tytułu 60 961 zł. To oznacza, że miesięczne świadczenie emerytalne posłanki wynosi nieco ponad 5 tys. zł. Stanisława Prządka z wykształcenia jest pedagogiem i prawnikiem. Zanim zaangażowała się w politykę, uczyła w szkołach podstawowych. W latach 1975-80 była sekretarzem Urzędu Miasta w Garwolinie, a następnie naczelnikiem. Pracowała też jako dyrektor Banku Depozytowo-Kredytowego i jako dyrektor oddziału Banku Pekao w Garwolinie. Już trzecią kadencję pełni mandat poselski z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jeśli do emerytury posłanki dodać jej zarobki z sejmu, to łącznie w 2012 roku zarobiła ponad 248 tys. zł.

3. Kazimierz Kutz – 61 424,72 zł rocznie/ ok. 5100 zł miesięcznie

Emeryturę w wysokości ponad 5000 zł otrzymuje też senator Kazimierz Kutz. W oświadczeniu majątkowym za rok 2012 pochwalił się łącznymi wpływami z ZUS w wysokości nieco ponad 61 tys. zł. Kazimierz Kutz jest reżyserem teatralnym, filmowym i telewizyjnym. Ukończył studia na wydziale reżyserii PWSF w Łodzi. Zaczynał jako asystent Andrzeja Wajdy. Działalność polityczną rozpoczął w 1997 roku, startując w wyborach do Senatu z listy Unii Wolności. W 2012 roku na konto senatora, oprócz emerytury, wpłynęła więc także pensja za pracę w senacie. Łącznie Kazmierzowi Kutzowi udało się zarobić ponad 316 tys. zł.

4. Iwona Śledzińska-Katarsińska – 65 087,30 zł rocznie/ ok. 5400 zł miesięcznie

Więcej z tytułu świadczenia emerytalnego wpłynęło na konto posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarysińskiej. ZUS w 2012 roku wypłacił posłance nieco ponad 65 tys. zł, a to oznacza wpływy rzędu ok. 5400 zł miesięcznie. Z zawodu Iwona Śledzińska-Katarysińska jest dziennikarską. W PRL-u pracowała w „Dzienniku Łódzkim” oraz „Głosie Robotniczym”, była zastępcą redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Od 1991 roku sprawuje mandat posła na Sejm. W 2012 roku, oprócz emerytury, na jej konto wpływały więc uposażenie poselskie i dieta. Łącznie posłanka zarobiła niemal 267 tys. zł.

5. Barbara Borys-Damięcka – 65 803,28 zł rocznie/ ok. 5,5 tys. zł miesięcznie

Barbara Borys-Damięcka zanim została senatorem, startując w wyborach w 2007 roku, przez lata pracowała jako reżyser teatralny i telewizyjny. Ukończyła studia na wydziale produkcji filmowej PWSTiF w Łodzi. Była zawodowo związana z Telewizją Polską, później pełniła funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego teatru „Syrena” w Warszawie. Jej emerytura wyniosła w 2012 roku niemal 66 tys. zł. Miesięcznie na konto senator wpływało z ZUS ponad 5400 zł. Oprócz emerytury i pensji senatorskiej, Barbara Borys-Damięcka zgromadziła środki z praw autorskich. Łącznie w 2012 roku jej zarobki wyniosły ponad 216 tys. zł.

6. Andrzej Gałażewski – 70 679,84 zł rocznie/ ok. 5,8 tys. zł miesięcznie

W 2012 roku poseł Andrzej Gałażewski zaksięgował na swoim koncie wpłaty z tytułu świadczeń emerytalnych w łącznej wysokości ponad 70 tys. zł. To oznacza, że miesięcznie otrzymywał z ZUS kwotę 5888 zł. Andrzej Gałażewski ukończył studia na wydziale mechaniczno-energetycznym Politechniki Śląskiej. Pracował w biurach konstrukcyjnych i projektowych. Był prezydentem Gliwic, prowadził firmę budowlaną, a w 1992 roku został wiceprezesem Górnośląskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. W latach 1997-2000 pełnił funkcję wicewojewody katowickiego i śląskiego. Po odwołaniu objął stanowisko dyrektora w Regionalnej Izbie Przemysłowo-Handlowej w Gliwicach. W 2007 roku, w wyborach parlamentarnych po raz trzeci został posłem. Uposażenie poselskie i dieta dały mu w 2012 roku wpływy w wysokości ponad 176 tys. zł. Łącznie z emeryturą, Andrzej Gałażewski zarobił w 2012 roku 249 tys. zł.

7. Józef Racki – 76 024,04 zł rocznie/ ok. 6300 zł miesięcznie

Poseł Józef Racki pobiera emeryturę w wysokości ponad 6 tys. zł miesięcznie. Z wykształcenia jest inżynierem geodetą. Przez lata zajmował stanowisko geodety województwa wielkopolskiego, następnie pełnił funkcję głównego geodety kraju. W 2007 roku został wybrany posłem do sejmu z listy PSL. Oprócz emerytury, poseł pobiera także dietę i uposażenie poselskie. Łącznie na konto posła wpłynęło w 2012 roku 244 510 zł.

8. Piotr Wach – 76 783 zł rocznie/ ok. 6400 zł miesięcznie

Nieco wyższą emeryturę otrzymuje senator Piotr Wach. W 2012 roku ZUS przelał na konto senatora ponad 76 tys. zł (6398 zł miesięcznie). Piotr Wach jest profesorem nauk technicznych. Był rektorem Politechniki Opolskiej. W 2013 roku został wybrany na przewodniczącego Komisji ds. Kultury, Nauki, Edukacji i Mediów Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W 2012 roku senatorowi udało się zgromadzić środki w łącznej wysokości 259 749 zł. Na jego konto wpływało ponad 21 tys. zł miesięcznie.

9. Michał Seweryński – 87 012 zł rocznie/ ok. 7200 zł miesięcznie

Na wysokość świadczenia emerytalnego nie może narzekać senator Michał Seweryński. W oświadczeniu majątkowym pochwalił się wpływami w wysokości 7251 zł miesięcznie, a to oznacza, że rocznie na jego konto wpływa z ZUS-u ponad 87 tys. zł. Michał Sewryński jest profesorem prawa. Wykłada na Uniwersytecie Łódzkim i Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. W latach 2005-2007 pełnił funkcję ministra edukacji narodowej oraz ministra edukacji i szkolnictwa wyższego w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. W 2011 roku uzyskał mandat senatora. Oprócz imponującej emerytury, Michał Seweryński wciąż pobiera pensję za wykłady. Łącznie na jego konto w 2012 roku wpłynęła imponująca suma ponad 350 tys. zł. Miesięcznie senator księguje około 29 tys. zł wpływów.

10. Zbigniew Meres – 176 114,24 zł rocznie/ ok. 14 tys. zł miesięcznie

Najwyższą emeryturę, spośród polityków, pobiera senator Zbigniew Meres. Łącznie w 2012 roku Meres otrzymał z ZUS ponad 176 tys. zł, a to oznacza, że miesięcznie na jego konto wpływała kwota w wysokości ponad 14 tys. zł. Takiej emerytury dorobił się, pracując w Państwowej Straży Pożarnej. Zbigniew Meres ukończył studia w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie. Pracował w komendach rejonowych straży w Chorzowie i Dąbrowie Górniczej. W 1990 roku został powołany na stanowisko komendanta głównego PSP w Katowicach, siedem lat później mianowano go nadbrygadierem. Na emeryturze postanowił zaangażować się w działalność polityczną. W 2007 roku został wybrany senatorem. Jeśli dodać do emerytury zarobki z kancelarii senatu (te w 2012 roku wyniosły łącznie ponad 160 tys. zł), to Zbigniewowi Meresowi udało się zgromadzić środki w wysokości około 340 tys. zł. To daje miesięczne wpływy na poziomie około 28 tys. zł.

No cóż, wielu emerytów, pracujących czynnie, czy nawet prowadzących Firmy w takich miejscowościach jak nasze miasto Nowy Dwór Gdański, marzy o 10% z tych emerytów Panów Polityków... Niestety pozostaje to niedoścignionym marzeniem...