W niedzielne popołudnie całe rodziny zmierzały do Żuławskiego Ośrodka Kultury w Nowym Dworze Gdańskim.
Na parkingu mnóstwo samochodów, z głośników słychać na zewnątrz muzykę. Za chwilę rozpocznie się kolejny XXII finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

W holu tłum mieszkańców - jest tu w czym wybierać: mamy stoisko z gadżetami, gdzie za niewielką kwotę można kupić książkę, koszulkę, lalkę Barbi i mnóstwo innych rzeczy.

 Obok stolik przy którym panie Danuta i Gabriela z firmy "SzkolMed" zabezpieczają dzisiejsza imprezę pod względem medycznym. U życzliwych siostrzyczek można zmierzyć ciśnienie. Obie panie od początku działania WOŚP czyli od 22 lat są obecne na tych imprezach, służą informacja i pomocą medyczną.

   

Na kolejnym stoisku świeże, pyszne, domowe ciasta. Panie sprzedają za symboliczną kwotę smakowite wyroby. Spora kolejka - bo i wybór duży, i wrzucony pieniążek na szczytny cel przekazany. Znikają więc kawałki- pleśniaka, orzechowca, szarlotki, murzynka i innych ciast.   

  
                                                                                          
W kolejnych drzwiach ekipa pani Joanny Bruckiej, koordynatorki akcji "Dzień dla Marcinka". Cieszy fakt, że zapisują się kolejni chętni jako potencjalni dawcy szpiku.

W holu stoi puszka na datki. Kinga i Ola przez kilka minut wrzucają mnóstwo monet. Tata cały czas dokłada z woreczka. Rodzice informują nas, że dziewczynki od dłuższego czasu zbierały drobne do skarbonek z przeznaczeniem na ten finał, bo wiedzą, że to na pomoc dla chorych dzieci w szpitalach. Za chwilę do pojemnika podchodzi Sebastian, również zasila puszkę. Przyszedł z rodzicami i cieszy się, że  "jak nazbiera się dużo pieniędzy, to więcej dzieci można leczyć".

O 16.00 w sali już mnóstwo ludzi, aż trudno przecisnąć się do sceny. Wszystkich zebranych z entuzjazmem i radością, właściwą tej imprezie, witają pani Justyna Walas i pan  Tadeusz Błaszczyk, pracownicy ŻOK-u. Zapraszają na scenę  grupę "Poleczka", która działa przy naszym Ośrodku Kultury. Rodzice tłumnie zgromadzeni nagrywają na kamery, telefony i " strzelają" fotki małym artystkom.

Dziewczynki skupione, trochę onieśmielone światłami i tak liczną widownią, ale pokazały, że ze sceną są "za pan brat". Cały układ choreograficzny pięknie odtańczony, zapamiętane wszystkie figury, kółeczka i obroty. Gromkie brawa są podziękowaniem dla naszych tancerek i pań instruktorek przygotowujących dzieci.

Na scenie kolejni wykonawcy prezentują swoje umiejętności. 
Rozpoczyna się licytacja .
W tym roku było wielu fundatorów; były osoby prywatne, sklepy różnych branży, zakłady fryzjerskie, można było wylicytować zwiedzanie placówki Straży Granicznej, piękne torty, korkowy bujak dziecięcy, zestaw monet i wiele, wiele innych atrakcji. Na scenie licytacja - do wygrania rower marki Burghart. Cena wyjściowa 200 zł, konferansjerzy zachęcają do podbijania ceny. Jest wielu chętnych, cena szybko zostaje podniesiona do 600 zł. Trzy osoby ostro licytują , " podskakuje" cena. Pan na środku sali co chwilę podnosi rękę, kolejny pan licytujący też nie odpuszcza. Ach co to za emocje" po raz pierwszy ....drugi .. po raz trzeci....'". Rower został sprzedany za 940 zł. Swoich nabywców znalazły  też  torty od darczyńców.

Imprezę zamykają występy grupy 8-osobowej, pokazami technik walki Aikido. .Z  podziwem oglądamy werwę, sportowe zacięcie i umięjętności prezentowane przez zawodników.

 Na koniec imprezy w ŻOK-u. jeszcze występ dwóch zespołów z "ostrym graniem". Impreza kończy się po godzinie 22,00.