Rozmowa z Piotrem Dudą, przewodniczącym NSZZ Solidarność.

Dlaczego związki zawodowe organizują wspólny protest zaczynający się 11 września pod hasłem „Dość lekceważenia społeczeństwa”?
– Obecna władza w kampanii wyborczej zataiła zamiar wydłużenia wieku emerytalnego, bo chciała wygrać wybory. A więc oszukała nas. Gdy po wygranej premier Tusk ogłosił w expose, że wydłuży wiek i Solidarność w reakcji na to złożyła wniosek o przeprowadzenie referendum, ta władza wyrzuciła ten wniosek do kosza, choć podpisało się pod nim ponad 2,5 mln obywateli. A więc zlekceważyła nas. Nas, czyli społeczeństwo. Gdy zaczęliśmy protestować, ta władza ograniczyła nam prawo do zgromadzeń, a teraz bez dialogu znowelizowała kodeks pracy, wprowadzając skrajnie niekorzystne prawo dla pracowników, czyli zdecydowanej większości społeczeństwa. Jak spojrzymy na to, jak władza traktuje inne inicjatywy obywatelskie, choćby „Ratuj maluchy” czy w ogóle prawo obywateli do wyrażania swojej woli w referendach – to widać wyraźnie, że jako społeczeństwo jesteśmy oszukiwani i lekceważeni. A więc – „Dość lekceważenia społeczeństwa”.

– Czego oczekują centrale związkowe po serii tych protestów?

– Szeroko pojętej zmiany rządu. A więc albo ten rząd zacznie rozmawiać i słuchać swojego społeczeństwa, albo – jeśli się nie da – fizycznie ustąpi. Trudne sprawy należy rozwiązywać w partnerskim dialogu. Jeśli po drugiej stronie nie ma woli do rozmów, to albo partner musi się zmienić, albo trzeba zmienić partnera. I to jest nasz cel. Choć trzeba pamiętać, że najprawdopodobniej na tych protestach się nie skończy. Ale będziemy walczyć do skutku.

– Zasadnicze, niekorzystne dla pracowników zmiany w kodeksie pracy wprowadzono poza komisją trójstronną. Mimo to ustawę podpisał prezydent. Co mówi nam to o jakości dialogu społecznego w Polsce?

– Nie ma dialogu społecznego, a komisja trójstronna to fasada. W kwietniu spotkaliśmy się z premierem na komisji trójstronnej i umówiliśmy się, że w maju, przed głosowaniem w sejmie zmian w kodeksie pracy, będziemy dalej rozmawiać. Tymczasem z winy premiera do tego spotkania nie doszło, a sejm przegłosował nowelizację. Po tym głosowaniu w czerwcu premier zaprosił nas na trójstronną. O czym niby mieliśmy rozmawiać? Po raz kolejny nas oszukał. To dlatego zawiesiliśmy swój udział w komisji. Nie zamierzamy w tej fikcji dalej uczestniczyć. W Polsce nie ma dialogu. Jest arogancka władza, która wszystko wie lepiej.