Gdy spacerujemy brzegiem morza pozostawiamy ślady stóp na piasku, po pewnym czasie morskie fale i wiatr zacierają te ślady. Tak samo wędrując przez wieczność, wyciskamy w swoich umysłach ślady wszystkich zdarzeń, przygód, przeżyć, powodzeń i niepowodzeń. Płytkie ślady łatwo zatrzeć, ale niektóre są tak głębokie, tragiczne, tak traumatyczne, że utrzymują się przez setki lat w zakamarkach podświadomości.

Świetny temat podrzuciła mi w piątek Agnieszka. Jestem jej za to wdzięczny, bo dzięki temu miałem bardzo interesujący weekend. Pytanie jaki mi zadała, brzmiało: "Czy znam sposób aby samemu uwolnić się od kompleksów?" Znam i chętnie się tym podzielę z czytelnikami.

Potocznie mówi się, że wszyscy jesteśmy wariatami, ale na to "wariactwo" w dużej mierze składają się ludzkie kompleksy. Sposób na kompleksy, teoretycznie jest bardzo prosty, żeby się ich pozbyć, trzeba je jednak zrozumieć. Czym zatem są kompleksy? To po prostu fałszywe przekonania, które ktoś nam wbił do głowy lub sami sobie wbiliśmy. Te przekonania są jak ślady wyciśnięte w umyśle, wspomnienia, uprzedzenia, lęki, zahamowania.

Gdy spacerujemy brzegiem morza pozostawiamy ślady stóp na piasku, po pewnym czasie morskie fale i wiatr zacierają te ślady. Tak samo wędrując przez wieczność, wyciskamy w swoich umysłach ślady wszystkich zdarzeń, przygód, przeżyć, powodzeń i niepowodzeń. Płytkie ślady łatwo zatrzeć, ale niektóre są tak głębokie, tragiczne, tak traumatyczne, że utrzymują się przez setki lat w zakamarkach podświadomości. A objawiają się w postaci kompleksów.

Kompleks, to normalny strach. Ktoś kiedyś ogromnie nas przestraszył, wycisnął bardzo głęboki, trwały ślad w naszym umyśle. I ten strach wciąż nas prześladuje. Dopóki go nie zrozumiemy, dopóki nie dokopiemy się głęboko do tego śladu i nie zatrzemy go, będziemy niewolnikami kompleksu. Niewolnikami fałszywego przekonania tkwiącego w głębi naszego umysłu jak grot złamanej strzały wbity pomiędzy żebra. Powodując nieznośny ból, ciągle przypominając o sobie. Strzałę, czy drzazgę może wyciągnąć chirurg, to działanie mechaniczne. Ale żaden człowiek, żaden specjalista, nie potrafi wejść do naszego umysłu. Uważam wbrew nauce psychologii, że możemy to zrobić wyłącznie sami. Owszem, specjalista, psycholog, wróżka, szarlatan, wyłudzacz pieniędzy, może nas naprowadzać (dobrze, lub źle) zadając pytania pomocnicze, stosować psychodramę, hipnozę, czy inne sztuczki, ale ostatecznie sprawa dotyczy NASZYCH przekonań, a NASZE przekonania tylko my sami możemy zmienić. Tak jak nikt z nas nie potrafisz wejść do umysłu drugiego człowieka, tak też nikt nie może wejść do naszego umysłu i zrobić tam przemeblowania.

Uwolnić się od kompleksu to znaczy zmienić sposób myślenia, z chorego na zdrowy, z obsesyjnego na racjonalny. To znaczy zastosować zdrowy rozsądek dla własnej korzyści, żeby poprawić swój los. Ciągle wracam do tego "zdrowego rozumu", bo jest on naprawdę niezbędny w życiu, jest naszym najlepszym narzędziem i przyjacielem. Ale ludzie są tak niepewni siebie, że nie chcą korzystać z własnego rozumu i panicznie szukają pomocy u innych. Wolą zapłacić 200 zł za godzinę jakiemuś tzw. "specjaliście", wolą stracić czas i pieniądze, żeby tylko jeszcze dalej uciec od siebie. Żeby oszukać samego siebie. "Byłem u docenta, szukam pomocy, pokonam to" - naiwnie sobie wmawiają. Bzdura! Przestań uciekać przed sobą. Specjalista nie jest w stanie zrozumieć twojego strachu, jego to nic nie obchodzi, on ma swój własny. Ciebie też nic nie obchodzi strach specjalisty. W nosie go masz. Niczym się więc nie różnicie. Po co ci specjalista? Idź w przeciwną stronę, w głąb siebie, siebie - lekarza. To TY masz zrozumieć swój strach, nikt inny.

Taki Kochany Brzdąc! Znakomity przykład zakompleksionego oseska, któremu ktoś nieodpowiedzialny wbił do głowy, że tylko wtedy może być lubiana i kochana, jeśli będzie krnąbrna, niegrzeczna, uparta, nieznośna, irytująca, odpychająca. I ona tak może żyć z tym błędnym przekonaniem przez następne 1000 lat, ciągle pakować się w te same kłopoty, w zablokowane konta i ukradzione telefony, powielać te same schematy zachowań, dopóki nie nadzieje się na coś lub kogoś, kto ją obudzi i sprowokuje do zmiany fałszywego i krzywdzącego mniemania o sobie. Identycznie jest z każdym z nas. Wleczemy się przez to życie objuczeni swoimi kompleksami jak wielbłądy, aż któregoś dnia mamy ich serdecznie dosyć: "koniec, kropka, nie chcę już tak dłużej żyć" - mówimy sobie i bierzemy się na poważnie do pracy nad sobą.

Warto uświadomić sobie, że pozbycie się kompleksów jest realne. Przypomnij sobie fakty z własnego życia. Może jako dziecko nie lubiłeś śmietany, a teraz ją uwielbiasz. Może bałeś się spać po ciemku, a teraz śpisz beztrosko wśród huku armat. Może bałeś się chodzić do przedszkola, a teraz, jako prezes, śmiało wkraczasz między ludzi. Jeśli pogrzebiesz w pamięci, z pewnością znajdziesz sporo takich zachowań czy cech, które dawniej były twoją zmorą, a obecnie zniknęły bez śladu, niezauważalnie i bezboleśnie. Wyrosłeś z nich, dojrzałeś, zmieniłeś sposób myślenia i swoje nastawienie. I o to właśnie chodzi. Sam/a widzisz jak twoje własne doświadczenie bezspornie udowadnia, że pozbycie się kompleksów jest możliwe.

Niezauważalnie i bezboleśnie, to należy podkreślić

Nie walcz ze sobą, nie szarp się, nie forsuj. Bądź w zgodzie z Naturą. Podczas pracy nad sobą obowiązuje podstawowa zasada Wszechświata - ahimsa - to znaczy "bez przemocy". Działając łagodnie, cierpliwie i wytrwale Natura przemieszcza kontynenty, tworzy nowe Galaktyki, przecina skały drążąc na przykład Wielki Kanion Kolorado i wygładza najtwardsze kamienie. Tak samo ty wyszlifujesz swój charakter i zapanujesz nad umysłem, postępując spokojnie i konsekwentnie. Nie spiesz się, Natura nigdzie cię nie pogania. Masz do dyspozycji cały czas istniejący we Wszechświecie, całą wieczność. Jesteś dokładnie tu, gdzie jest twoje miejsce. Robisz to, co jest twoim przeznaczeniem. I jesteś dokładnie taka, jaka masz być na obecnym etapie rozwoju. Jedyna i niepowtarzalna. Nie ma na świecie nikogo drugiego takiego jak ty. Kamień jest kamieniem, drzewo jest drzewem, Brzdąc jest uroczym Brzdącem, a ty jesteś sobą. Od urodzenia wmawiano ci, że masz być mistrzynią/mistrzem świata, że musisz być "naj"... cudownym dzieckiem, fenomenem, oczkiem w głowie... W ten sposób budowano twoje kompleksy.

Dosyć tego! Nie musisz spełniać ich wybujałych oczekiwań. Nic nie musisz. Jesteś dzieckiem Natury i Natura pozwala ci BYĆ SOBĄ. Bądź sobą, to znaczy bądź mądra jak Natura, spójrz na motto powyżej, zdobywaj mądrość Natury, codziennie odrzucaj jedną z tych bzdur, które ci wmawiano przez całe dzieciństwo i które wciąż ci wmawiają. Praca nad sobą polega nie nauczeniu się, a na oduczaniu. Odrzucasz po kolei wszystkie błędne przekonania, którymi zaśmiecono twój umysł. Uwalniasz się o tych obciążeń, którymi cię przytłaczano. Spotykaj się ze sobą codziennie, pół godziny lub godzinę. To nie będzie samotność, to najważniejsza randka twojego życia. Usiądź wygodnie, zamknij oczy, wycisz się, wyluzuj i spokojnie obserwuj swoje myśli, prowadź wewnętrzny dialog, poznawaj siebie, opowiedz sobie to wszystko, co chciałabyś opowiedzieć specjaliście, przyjacielowi, partnerowi, komuś... Wyciągaj po kolei swoje kompleksy, jak króliki z kapelusza i przyglądaj się im, zrozum je, że są ci do niczego nie przydatne. A wtedy twój umysł zacznie się samoczynnie z nich oczyszczać.

Warto, przy tym temacie, wspomnieć o otyłości, która jest jednocześnie skutkiem i przyczyną kompleksów. Ze strachu za dużo jemy,  co powoduje przyrost warstwy tłuszczu, co wpędza nas w kompleksy i wzmacnia strach. Powstaje błędne koło. Walka z otyłością jest typowym przykładem łamania zasady ahimsy. Już w samym słowie "walka" zawiera się przemoc jaką zadajemy sobie i swojemu organizmowi. Ludzie, chcący pozbyć się nadwagi wręcz torturują i zadręczają siebie. Oczywiście nie osiągają żadnych rezultatów a tylko pogłębiają swoje kompleksy. Jeśli przez 10 czy 20 lat, uparcie i bezmyślnie maltretujesz swoje ciało kilogramami jedzenia, bezruchem i bezczynnością, to nie łudź się, że w ciągu tygodnia czy miesiąca osiągniesz figurę szesnastolatki. Nie ma szans. Ale zastosowanie zdrowego rozsądku, ahimsy i mądrości Natury z pewnością przywróci ci własciwą sylwetkę, w odpowiednim czasie, łagodnie, małymi kroczkami, bezboleśnie i niezauważalnie. Porozmawiaj ze sobą, szczerze i uczciwie, posprzątaj w swoim umyśle, aż się zadziwisz, jak wielką masz wiedzę na temat  odchudzania, a jak mało tej wiedzy praktykujesz. Wyrzuć swoją wagę łazienkową, bo ona tylko wpędza cię w kompleksy. Zamiast z drżącym sercem, wpatrywać się we wskazówkę i dostarczać sobie rozczarowań wynikami codziennego ważenia, zrób 50 przysiadów, 20 pompek, 200 brzuszków. Wtedy twój mózg produkuje endorfinę, doskonały środek redukujący kompleksy. W Naturze nie występują takie narzędzia tortur psychicznych jak waga łazienkowa. Natomiast istnieje w Naturze ruch, bieg, czyste powietrze i wiatr we włosach. Natura jest zawsze młoda, pełna wdzięku i energii, zawsze piękna i uwodzicielska. Bo nie myśli o tym "jaka" jest, tylko robi to, co ma do zrobienia. A robienie tego wprawia ją w radosny nastrój i czyni jeszcze piękniejszą. I o to chodzi!

Temat zgrabnej sylwetki i odchudzania wymaga oddzielnego artykułu, mam go już na końcu języka. Należy rozumieć po co jemy. Nie po to, żeby zadowolić żołądek i podniebienie, by mieć siłę do niewolniczej harówki i napełniać kieszenie. Tak odżywiają się zwierzęta. Człowiek je po to, żeby odżywiać swój mózg. To żołądek służy mózgowi, nie odwrotnie. Zdrowa, czysta, dobrze dotleniona krew, zasila mózg. W zdrowym mózgu utrzymują się zdrowe myśli i twórcze idee. Zdrowy i zdyscyplinowany umysł z łatwością łączy się z Najwyższą Inteligencją Wszechświata, dzięki czemu osiąga prostotę geniuszu. Prostotę i piękno Natury.

Być może już wkrótce odkryjesz, że to co uważałaś za kompleksy stanowi o twojej wyjątkowości, czyni cię kimś oryginalnym, wyróżnia cię z tłumu, jest podstawą twojej atrakcyjności i uroku osobistego. Wtedy pokochasz to co masz i przestaniesz się przejmować co inni o tym myślą. A to będzie oznaczać, że pozbyłaś się kompleksu, zaś na to miejsce zdobyłaś nowe, pozytywne i zdrowe przekonanie: "kuuuurczę... jestem Super Dziewczyną!". I będzie to prawdziwe przekonanie, bo ci inni zauważą, że teraz tak o sobie myślisz, wiec oni zaczną tak samo o tobie myśleć i okazywać ci sympatię. Wtedy będziesz miała dowód, że to działa. Ale nie przejmuj się tym, nie zachwycaj, nie zwracaj uwagi na efekty, tylko na to co masz zrobić dzisiaj. Tak jak Natura nie zachwyca się swoim pięknem, tylko je roztacza, i spokojnie, cierpliwie robi swoje.

Jasne, ja wcale nie mówię, że koniecznie trzeba samemu pracować nad swoimi komleksami. O wiele przyjemniej i raźniej jest pozbywać się kompleksów w towarzystwie przyjaciela, partnera, czy kogoś zaufanego, kto umie nas wspierać. Ale rzeczywistość jest taka, jaka jest, że łatwiej pozbyć się kompleksów, niż znaleźć przyjaciela. A często, szukanie kogoś zaufanego może jeszcze bardziej pogłębić nasze kompleksy. Tak, czy siak, Natura niczym się nie przejmuje i nie ma żadnych kompleksów. Bierzmy z niej przykład.